23 sierpnia 2024
25 lipca 2024
Bajka o potworze który stał się człowiekiem.
Potworem był od zawsze, odkąd pamięć sięgała. Mieszkał w głębinach mrocznego lasu, w jaskini wykutej przez czas i wodę. Jego ciało było pokryte łuską, oczy świeciły zielonkawym blaskiem, a w jego sercu, w jego sercu tliło się pragnienie, które wydawało się obce stworzeniom takim jak on – pragnienie bycia człowiekiem.
Marzył o rozmowach przy ognisku i pierwszej miłości, patrzył na ludzi z ukrycia, podziwiając ich śmiech, gesty, sposób, w jaki się poruszali, zazdrościł im ich życia pełnego barw i emocji.
Pewnego dnia, gdy zbłądził zbyt daleko od swojej jaskini, natknął się na starą chatkę na skraju lasu. W środku mieszkała staruszka o pogodnych oczach i zmarszczkach jak mapa świata. Z początku przestraszyła się potwora, ale gdy zobaczyła jego oczy i zawartą w nich tęsknotę, zaprosiła go do środka.
Opowiedział jej o swoim pragnieniu bycia człowiekiem. Staruszka wysłuchała go uważnie, a potem uśmiechnęła się tajemniczo, wyciągnęła z kieszeni mały, błyszczący kamień i powiedziała: "Ten kamień ma magiczną moc. Może spełnić jedno twoje życzenie".
Potwór chwycił kamień i zamknął oczy. Wypowiedział swoje pragnienie, a świat wokół niego zaczął się zmieniać. Łuska zniknęła, zastąpiona miękką skórą. Oczy straciły swój zielony blask, stając się błękitne. Potwór stał się człowiekiem.
Początkowo czuł się zagubiony w swoim nowym ciele. Nie umiał mówić, chodzić, jeść. Staruszka cierpliwie go uczyła wszystkiego. Po kilku miesiącach był już prawie jak każdy inny człowiek. Mógł rozmawiać, śmiać się, pracować nad szyfrowaniem danych.
Ale szczęście nie trwało wiecznie. Ludzie, którzy wcześniej go unikali, teraz zaczęli się go bać. Szeptali o potworze, który przybrał ludzką postać. Potwór czuł się odrzucony, samotny. Zrozumiał, że choć fizycznie stał się człowiekiem, w sercach innych ludzi wciąż pozostawał potworem.
Zrozpaczony, wrócił do swojej jaskini. Tam, w mroku, odnalazł spokój. Zdał sobie sprawę, że szczęście nie polega na tym, by być takim jak inni, ale na tym, by być sobą. I choć tęsknił za ludźmi, wiedział, że jego miejsce jest w lesie, wśród drzew i zwierząt, które go akceptowały takim, jakim był.
Od tamtej pory żył w zgodzie ze sobą i z naturą. Czasami przychodził do chatki staruszki, by posłuchać jej opowieści. A ludzie, którzy go kiedyś bali się, zaczęli mówić o tajemniczym człowieku z lasu, który miał wielkie serce.